#Agnes
-Jestem ! - usłyszałam
głos Nathana. - Gdzie jesteś ?
-W salonie. -
odkrzyknęłam odkładając kolorowe pisemko.
-Idziemy ? - zapytał
stojąc w drzwiach.
-Już ? - zdziwiłam
się z jego pośpiechu.
-A na co mamy czekać.
Obiecałem paru osobą, że cię im przedstawię. Chociaż jedną
osobę z tego towarzystwa już znasz.
-Nath co ty kombinujesz
?
-Nic, a co ? To idziemy
?
-A jak wyglądam ? -
wstałam i sama spojrzałam na swój strój.
-Dobrze. - powiedział.
-Nie przekonałeś
mnie. Daj mi kwadrans. - powiedziałam i wyminęłam go kierując się
na schody.
Otworzyłam
szafę w poszukiwaniu czegoś w co mogłabym się ubrać. Pogoda była
ładna, ale i tak zawsze jest mi zimno, więc wyjęłam spodnie i
zaczęłam szukać pasującej do nich bluzki i butów oraz paru innych rzeczy. I równo z minionymi 15 minutach wyszłam
ze swojego pokoju i zeszłam na dół, gdzie Nathan ze wzrokiem
wbitym w swój zegarek na ręce czekał na mnie.
-Możemy jechać. -
odezwałam się, Nathan spojrzał na mnie.
-Faktycznie zajęło ci
to 15 minut.
-Widzisz jaka jestem
rzetelna. - uśmiechnęłam się i podeszłam do niego.
-Chodź krasnalu. -
wziął mnie pod rękę.
-O nie. - wyswobodziłam
się z jego uścisku. - Tak nie będziesz mnie nazywał.
-No nie fochaj
krasnoludku.
-Jak zrozumiesz swój
błąd to zacznę z tobą rozmawiać. - powiedziałam i weszłam do
samochodu.
-No weź. Przecież to
było miłe, przyjacielskie przezwisko.
-Jakoś mało mnie
rozbawiło. - zapięłam pas i wbiłam wzrok na to co było za szybą.
Nathan cicho się
zaśmiał i odpalił silnik włączając przy tym również radio.
Czułam, że od czasu do czasu na mnie zerkał, ale ja nieustępliwie
wpatrywałam się w krajobraz przed sobą. Po paru minutach jazdy
odezwał się.
-No, przepraszam.
Głupie to było. Gniewasz się ?
-Nie. - powiedziałam
spokojnie.
-To czemu na mnie nie
spojrzysz ? - wahałam się przez chwilę, ale postanowiłam na niego
spojrzeć, uśmiechnął się do mnie, więc i ja się roześmiałam.
- No i tak ma być.
-Gdzie ty mnie wieziesz
?
-Do naszego ulubionego
miejsca.
-Naszego ?
-W sensie mojej paczki.
Moich przyjaciół, którzy zaraz będą również twoimi. A jak tam
w szkole ?
-Zaniosłam papiery i
wróciłam do domu.
-Wow. Zaskoczyłaś
mnie w tym momencie.
-Nathan. - przewróciłam
oczami i zobaczyłam, że chłopak skręca na parking przed jednym z
barów. - No tak, czego ja się mogłam spodziewać.
Nathan zaśmiał się
pod nosem i zaparkował. Odpięłam pasy i wysiadłam z samochodu.
-Spodoba ci się tu. -
Nathan wyrósł obok mnie.
-Skąd to wiesz ?
-Nie znamy się od
wczoraj.
-Ciągle poznaję cię
na nowo.
-Nie może być aż tak
źle.
-Może, może. -
drażniłam go i zaśmiałam się z jego miny.
-Takie buty. - Nathan
zaczął mnie gilgotać i o mały włos nie wpadłam na wychodzącego
faceta z pubu z różnymi kartonami zapełnionymi za pewnie
jedzeniem.
-I było by
nieszczęście. - powiedziałam łapiąc równowagę.
-Pewnie by się pocił
do nas za to, że jego jedzenie spadło na ziemię. Mógłby
pobiegać i zjeść sałatkę. - Nathan odwrócił się i podniósł
głos.
-Nathan. - pociągnęłam
go za sobą uciszając, sprawdzając czy ten facet coś usłyszał. -
Myślisz, że to słyszał ? - szepnęłam pod drzwiami.
-Mam taką nadzieję. -
otworzył mi drzwi.
-Nathan !
-No co ? Cholesterol to
ona na pewno ma podwyższony. - weszliśmy i Nathan do kogoś
pomachał. - Nie skreślaj ich od razu. - szepnął mi do ucha i
ciągnąć mnie za rękę zaprowadził do pełnego stolika.
-No jesteście w końcu.
- Max wstał od stolika i przybił z Nathanem piątkę. - Witam
zawsze piękną Agnes. - buziak w policzek.
-Max ja tu jestem. -
jakaś blondynka siedząca obok niego.
-Kochanie przecież to
przyjaciółka Nathana. - Max dał jej buziaka w policzek.
-Miło cię poznać,
Nina. - ta sama dziewczyna wstała i mnie uściskała całując w
policzek, ale ja ją znałam.
-Mi ciebie również
Agnes. - odpowiedziałam.
-To żeby było
szybciej, bo jestem głodny. To jest Agnes moja najlepsza
przyjaciółka. - Nath pokazał na mnie. - A to jest Siva, jego
narzeczona Nareesha. Dalej Tom, i Jay, a ta piękna kobieta po mojej
lewej to Caroline. - Nathan pokazywał na każdego, a ja starałam
się do każdego uśmiechnąć.
-Miło mi was poznać.
- odpowiedziałam.
-A gdzie Nick ? -
zapytał Nathan przepuszczając mnie, żebym usiadła.
-W kibelku. - odezwał
się Jay, faktycznie po chwili dosiadł się do nas pewien mężczyzna
w ciekawej fryzurze.
-Jest nasz zaginiony
fryzjer. Nick to Agnes, Agnes Nick.
-Hej. Więc to ty
jesteś tą przyjaciółką Nath'a o której ciągle mówi. -
mężczyzna się przyjaźnie uśmiechnął.
-Mówi ciągle o mnie ?
Nie wiedziałam.
-A tam ciągle. Co jemy
? - zmienił temat Nath zakrywając się kartą, po dłuższych
obserwacjach jego zachowania zrobiłam to co on, zamówiliśmy coś
do zjedzenia, bo tylko my przy stoliku mieliśmy puste talerze.
-Caroline, a jak tam w
pracy ? Ostatnio się skarżyłaś na swojego szefa. - Nina zapytała
dziewczynę obok, której siedziałam.
-A wiesz. - westchnęła.
- To co zawsze. Pieni się jak zawsze ze mną rozmawia, grozi, że
mnie wywali i tego typu rzeczy.
-I tak długo już z
Tobą wytrzymał. - Max zaczął się śmiać, za co dostał kulką z
serwetki od Caroline.
-Zabawny jesteś.
-Jakby nie patrzeć to
Max miał racje.
-I ty przeciwko mnie,
Jay ?
-No co poradzę ? -
chłopak szybko zajął się jedzeniem.
-Będziecie coś
chcieli. - Caroline pokiwała wskazującym palcem.
Caroline była piękną
brunetką. Długie włosy opadały z lekkością na jej ramiona.
Miała długie i zgrabne nogi i z pewnością nie była takim karłem
jak ja. Jeansowe szorty i czerwona koszula leżały na niej nie jak
luźne ciuchy, a jak dopasowana kreacja wieczorowa. I mimo, tego że
na stopach miała zwykłe trampki, a nie szpilki wyglądała jakby
szła na jakąś galę. Tej właśnie specyficznej urody mogłam jej
pozazdrości. Nawet jakby założyła zwykły worek na śmieci to jej
sylwetka, włosy i buzia uchronią ją przed ośmieszeniem. Była
naturalnie piękna.
-Nathan mówił, że
będziesz chodzić tutaj do collage. Jaki wybrałaś kierunek ? -
spytała Nareesha.
-Sztuka piękna.
-Artystyczna dusza ? -
uśmiechnęła się.
-Można tak powiedzieć.
- kelner przyniósł nasze posiłki i zajęliśmy się nimi z
Nathanem.
-Kiedy wylatujesz Nina
? - zapytał Siva.
-Jutro wieczorem mam
samolot do Nowego Jorku. I później całe dwa tygodnie zdjęcia i
pokazy.
-To kiedy się znowu
zobaczymy ?
-Dopiero jak
przylecicie znowu do Stanów.
-Max nam uschnie z
tęsknoty.
-Kaneswaran ty się
lepiej zajmij swoją narzeczoną. - Max dołączył się do
konwersacji.
-Nie spinaj pośladków,
bo źle wyjdziesz na zdjęciach i trzeba będzie znowu użyć
photoshopa.
-Ty Jay nawet nie
wypowiadaj się na ten temat.
-Bo co ? Ja
przynajmniej mam włosy.
-Ja też mam.
-Tsa. Pod pachami
chyba.
-Nietylko.
-Stary ! Nie przy
jedzeniu. Nieletnia jest przy stoliku. - zburzył się Loczek.
-Ej ! - przyłączyłam
się. - Bez takich.
-No sorry kotek, ale
taka jest sytuacja.
-I nie kotek. - ostrzem
noża wskazałam na niego.
-Jay ty lepiej nie
zadzieraj z Agnes. - głos przejął Nathan. - Nie radzę. - zaśmiał
się.
-A co ? Zrobi mi
krzywdę ? - chłopak się oparł na stole.
-Wiesz Jay. - Nathan
odłożył sztućce. - Rozmawiałem o Was z Agnes. Mam na myśli
Panów i ona zna sytuację, więc nawet nie próbuj tu jej sobie
owijać wokół palca, zresztą o czym ja mówię. Nie udało by ci
się to. - zaśmiał się. - Też mam pięści, a siostry nie dam
skrzywdzić.
-Uuu ale powiało
testosteronem. - zaśmiała się Caroline. - To może powiesz nam coś
o sobie co Ag ? - dziewczyna uśmiechnęła się sympatycznie
zdrobniając moje imię.
-To, że jestem
nieletnia i przywiązana do Nath'a już wiecie. Od 19 sierpnia zacznę
naukę w King's Collage London na kierunku Sztuki Piękne. Jak widać
nie jestem zbyt wysoka, ale chyba nadrabiam osobowością. -
uśmiechnęłam się.
-Lubię ją. Jest moja.
- brunetka mnie przytuliła. - Niech któryś z Was – patrzyła
prosto na Jay'a – ją tknie, to zabiję tym plastikowym nożem.
-Tsa. Bo się akurat
ciebie boję. Pani od ubierania się znalazła. - rzucił
nonszalancko.
-Ee McGuiness masz coś
do wizażu ? Bo jak tak to następnym razem zgolę cię na łyso. -
dodał Nick.
-Wszyscy przeciwko mnie
? Jedyny rodzynek w zespole, a jaki lekceważony i kopany przez
najbliższych. - Jay podciągnął nosem.
-Chcesz chusteczkę ? -
wyciągnęłam w jego stronę otwarte opakowanie.
-Jaka ta dzisiejsza
młodzież jest pewna siebie. - obrażony oparł się i zamilkł.
-Przydała by się taka
żyleta w zespole. - powiedział Max z lekkim uśmiechem na twarzy,
ciągle przytulał siedzącą obok blondynkę, chyba byli parą.
-Z tym, że to jest
BOYS band. - Siva podkreślił pierwszy wyraz.
-Ale spójrz na to z
innej strony, bylibyśmy takim niezwykłym boys bandem. - uparcie
stał przy swoim Łysy.
-Nie wymyślaj, bo ja
nie potrafię ani tańczyć …
-My też nie. -
przerwał mi Max.
-... ani śpiewać. -
skończyłam moją przemowę.
-A do tego strasznie
duuużo je.
-Nathan. - syknęłam
do niego.
-Nie rób jej siary. Co
z ciebie za starszy brat ? - zaśmiała się narzeczona Sivy.
-No właśnie. -
dodałam śmiejąc się.
-Przepraszam na moment.
- blondynka wstała trzymając telefon, Max odprowadził ją
wzrokiem.
-Co tak ciągle zerkasz
w ten telefon Tom ? - zapytał siedzący obok niego Jay.
-Czekam na jakąś
wiadomość od Kelsey.
-A no właśnie miała
wpaść. - Caroline zajadała sałatkę z warzywami i serem feta,
mniam.
-Ale rano napisała
sms, że ma jakieś zdjęcia do nowego filmu. Myślałem, że do
obiadu się wyrobi, ale nie odbiera, ani nie dzwoni.
-Najwidoczniej zdjęcia
idą pełną parą. Powinieneś się cieszyć, że jej kariera
przybrała tempa. - odezwał się w sprawie Max.
-Cieszę się,
oczywiście, ale trochę mnie to niepokoi. Coraz mniej czasu spędzamy
ostatnio.
-Tak to jest jak dwójka
zapracowanych i ambitnych ludzi się spotyka. Wiem z własnego
doświadczenia. - odezwał się Max.
-Nina jest modelką,
prawda ? - odezwałam się próbując dołączyć się do rozmowy.
-Tak. - posłał mi
serdeczny uśmiech.
-Jest piękna i na
każdym zdjęciu wychodzi wspaniale. W agencji mówimy na nią
„Królowa bikini”. Ma wspaniałe ciało do noszenia tego letniego
stroju.
-W agencji ? - podłapał
Max.
-Agnes wkręciła się
modeling. - wtrącił Nathan podczas kęsów, spojrzałam na niego
nie wierząc, że mnie wydał, chociaż tak w zasadzie sama za dużo
powiedziałam.
-Coś mi się wydaje,
że Ag nie chce o tym rozmawiać. - siedząca obok mnie brunetka
próbowała jakoś załagodzić sprawę.
-To nic poważnego co
robię. Takie tam zdjęcia, żeby poczuć się lepiej. Nie to co
Nina. - zobaczyłam, że już wraca.
-Jezu ! Oni nigdy nie
dadzą mi spokoju. Zadzwonił mój menager i powiedział, że nowy
butik projektujący bikini chciałby mnie jako twarz tego butiku. -
powiedziała siadając obok Max'a.
-Zgodzisz się ? -
zapytał Max.
-Nie wiem. Mam teraz
tyle pracy. Też zależy czy stroje mi się spodobają.
-A znasz tych
projektantów ? - zapytała Nareesha.
-Ponoć nowe kąski,
ale bardzo ambitne i kreatywne. - rzuciła i zajęła się swoją
porcją ryby.
-Za niedługo będziemy
się widywać jedynie na skype. - Max posmutniał.
-Myszko ty moja. - Nina
kazała mu na siebie spojrzeć. - Poradzimy sobie, damy radę. - dała
mu buziaka w usta, a ten od razu się rozweselił.
-Już wiadomo co działa
na Georga. - zaśmiała się Caroline.
-Bo cię kopnę. -
spojrzał na nią Max.
-Bo się ciebie akurat
boję.
-Chcesz się przekonać
? - podniósł w ciekawy sposób brwi.
-Pewnie, ale nie teraz.
Obok mnie siedzi Ag, a jak wcześniej mówiłam, zabije jak któryś
zrobi jej krzywdę, a znając twoją ciamajdowatość to nie trafisz
w moje zgrabne nogi, a w te piękne, aksamitnie miękkie nóżki
mojej nowej przyjaciółki.
-Cała Caroline.
Wszędzie widzi dobry kawałek do ubrania. - Seev się zaśmiał.
-Co poradzę ? Taki mój
zawód.
Dalszy posiłek minął
w bardzo sympatycznej atmosferze. Max z Niną wcześniej się zmyli,
gdyż chcieli się jeszcze sobą nacieszyć zanim modelka będzie
musiała wrócić do NYC. Kolejna wykruszyła się Caroline, a Nick
zaoferował jej podwózkę, więc obydwoje wyszli. Po parunastu
minutach odszedł również Jay, a po chwili i nasza czwórka
odpuściła pub.
-Miło było się
poznać. - Nareesha nie miała obcasów, więc bardzo dobrze czułam
się w jej obecności, przynajmniej znała ten sam ból co ja.
-Ciebie również. -
odwzajemniłam buziak i mocno ją przytuliłam.
-Kolejna myszka w
naszym wesołych gronie. - Seev przytulił mnie jak swoją córkę.
-Wielkolud. -
wystawiłam mu język.
-Trzymajcie się. -
Nathan również się z nimi pożegnał i weszliśmy do jego
samochodu.
Gdy wsiadaliśmy do
samochodu było już późne popołudnie. Spodobał mi się
dzisiejszy obiad i nawet zaczęłam zazdrości Nathan'owi jego
przyjaciół. On w takim wesołym towarzystwie obraca się na co
dzień, a ja poznaje tego smak dopiero dzisiaj. Miał bardzo fajne
życie.
-O czym tak myślisz z
tym uśmiechem na twarzy ? - zaśmiał się mój kierowca.
-Masz wspaniałych
przyjaciół.
-Tylko takimi ludźmi
się interesuje.
-To zabrzmiało
strasznie.
-Nie tak miało być. -
spojrzał na mnie, miał czarne Ray Bany na nosie, więc nie
widziałam jego oczu. - Spodobało ci się ? - wrócił wzrokiem na
jezdnie.
-Tak. W stu procentach,
chociaż mam masę pytań.
-To w domu, bo teraz
jestem troszkę zdekoncentrowany.
Radio umilało nam
drogę do rezydencji pana Sykesa, który teraz w skupieniu prowadził
swoje cacuszko. Nie chciałam mu przeszkadzać, bo widziałam, że
był bardzo wkurzony korkiem na drodze i ciągle wyklinał kierowców
przed nimi, którzy wszędzie się pchali i wjeżdżali w poboczne
uliczki myśląc, że unikną gigantycznego korku. Nigdy nie
usłyszałam tylu przekleństw od Nath'a, ale po godzinie dotarliśmy,
dodałabym, że szczęśliwie, ale mina chłopaka była kwaśna.
-Ale masz minę. -
spojrzał na mnie i się zaśmiał.
-Szkoda, że nie
nagrałam twojego zachowania podczas jazdy.
-Wiem, wiem. Jeżeli
chodzi o jazdę autem to jestem dosyć surowy i nie lubię takiego
pierdzielenia się i niezdecydowania na drodze.
-To dobrze, że nie
widziałeś mojej jazdy. - odpięłam pasy i wyszłam z auta.
-Rodzicie pozwolili ci
wsiąść za kierownice ? - zaczekał na mnie przy drzwiach od strony
kierowcy, zablokował drzwi w samochodzie i ruszyliśmy w kierunku
klatki schodowej.
-Raz. Ale stwierdziłam,
że akurat na to mam jeszcze czas.
-Gdzie wjechałaś ?
-W róże, które mama
posadziła tydzień wcześniej i właśnie jej rozkwitły, nieźle
się wkurzyła. Cały dzień się do mnie nie odzywała.
-No co ty ?! -
przepuścił mnie w drzwiach.
-Naprawdę. Z jednej
strony była wkurzona, ale z drugiej nie chciała na mnie krzyczeć,
więc nic nie powiedziała.
-Nigdy nie słyszałem, żeby Isobel krzyczała.
-Bo mama nigdy na mnie
nie krzyczała. Jedynie z tatą, ale to w stylu „Matt, obiad !”
Nathan roześmiał się
donośnie, więc i ja się uśmiechnęłam. Faktycznie jakby się
zastanowić to moi rodzice nie byli kłótliwi, zawsze chcieli dla
mnie jak najlepiej i bardzo dobrze im to wychodzi.
-Głodna ? - zapytał,
gdy czekaliśmy na windę.
-Nie, ale spragniona.
-Zaraz będziemy w
domu.
-W domu. - powtórzyłam.
- Fajnie to brzmi. Zawsze chciałam zamieszkać z Tobą i Jess.
-Jak tylko Jess skończy
collage w Gloucester to się tu wprowadza.
-Jeszcz dwa lata.
-Ale później pójdzie
do tej uczelni muzycznej i posiedzi trochę z nami.
-W ciągu dwóch lat
może się wiele wydarzyć. - drzwi windy właśnie się zamknęły i
ruszyliśmy.
-Jakiś konkret ?
-Oczywiście, ale teraz
nie chcę go przytaczać, bo ten dzień był bardzo przyjemny i nie
chcę zepsuć atmosfery.
-Ja też nie chcę. -
uśmiechnął się i przygarnął mnie do siebie. - Mój liliput.
-Ej. - dostał w żebra.
-To jak mam się do
ciebie zwracać ? Krasnoludek nie, liliput też nie.
-Rodzice dali mi imię,
żeby z niego korzystać.
-Cenna uwaga. -
poczułam, że całuje mnie we włosy. - Nawet nie wiesz jak bardzo
się cieszę, że cię mam przy sobie.
-Domyślam się, bo ja
czuję to samo. - winda się zatrzymała, więc wyszliśmy, a Nathan
szybko i sprawnie otworzył drzwi, oczywiście przepuszczając mnie
pierwszą. - Nawet nie wiesz jak bardzo się bałam przed naszym
spotkaniem.
-Nie widzieliśmy się
trzy lata. Sam też się bałem twojej reakcji na mnie, że mnie
odrzucisz, odepchniesz i same najgorsze wizje.
-Tego dnia miałeś
zasłonięte żaluzje.
-Ale ciągle stałem w
oknie i czekałam, aż przyjedziecie.
-Naprawdę ? -
weszliśmy do kuli.
-Tak, a jak już się
pojawiliście to poszedłem do salonu, ale ciebie tam nie było.
Wystraszyłem się, bo myślałem, że coś się stało, albo, że
nie miałaś ochoty przyjeżdżać. Wtedy zobaczyłem Jess i
domyśliłem się, że jesteś w kuchni, bo Jess jakaś taka
uśmiechnięta była, więc poszedłem.
-I ?
-Jak cię zobaczyłem
to wszystkie obawy zniknęły. Po prostu cieszyłem się tym, że
znowu mam cię na wyciągnięcie dłoni. Zmieniłaś się. Moja
malutka Agnes wyrosła.
-A jeszcze niedawno
nazywałeś mnie krasnoludkiem i liliputem. - nalałam sobie wody do
szklanki.
-No wiesz co mam na
myśli. Dorosłaś. Stałaś się kobietą, a nie małą dziewczynką
z dwoma kucykami.
-Nie nosiłam nigdy
kucyków.
-To była przenośnia.
-Wiesz co to jest ?! -
o mały włos się nie zachłysnęłam wodą.
-Haha. - ironizował. -
Zabawne. - wystawił język i wyjął z lodówki zimne piwo. -
Dzisiaj już nigdzie nie jedziemy.
-Zawsze można
zadzwonić po taksówkę, albo któregoś z twoich przyjaciół.
-Naszych. - poprawił
mnie. - Naszych przyjaciół.
-No właśnie. - znowu
napiłam się wody.
-Ponoć miałaś jakieś
pytania. - otworzył butelkę piwa, a kapsel wrzucił do kosza.
-A no mam, ale to może
usiądźmy w salonie na kanapie. Będzie przyjemniej.
Ruszyłam do salonu
ciągnąć za sobą Nathan'a z piwem. Usiadłam na milutkiej kanapie
i czekałam aż on zrobi to samo, ale jakoś mu się nie śpieszyło.
W końcu usiadł na tych swoich szanownych czterech literach i
spojrzał na mnie wyczekująco.
-No więc. Kim jest
Caroline ? - zapytałam, gdyż ta osobowość najbardziej mnie
intrygowała.
-Car ? - uśmiechnął
się. - To nasza baaardzo dobra znajoma. Jak już mogłaś
wywnioskować z rozmowy jest stylistką. Pracuje w jednej z wielu
agencji w Londynie, które zajmują się organizacją sesji
zdjęciowych. Poznaliśmy się jakoś dwa miesiące temu na jednej z
sesji. Ona nas ubierała, więc mieliśmy z nią bliski kontakt i tak
jakoś od A do Z. Nawet nie wiem kiedy zaczęliśmy do siebie
dzwonić, pisać, wspólnie wychodzić na miasto. Car to bardzo
sympatyczna i wyrozumiała osóbka, co też już raczej wychwyciłaś.
Ale myślę, że najbardziej to chyba spiknęła się Max'em. Oni są
nierozłączni. To ona zachęciła go do głębszego poznania Niny,
więc pewnie to jej zasługa, że są razem.
-Ale z Jay'em to chyba
nie ma dobrych łączy ?
-A kto je ma z Jay'em ?
Relacje naszego JayBirda z kobietami są kręte. Tu akurat pałeczkę
przejęła Car i ona dyryguje nim, a nie na odwrót, ale chyba
wszystkim się do podoba.
-Nawet jemu ?
-Jemu to chyba
najbardziej. - roześmiał się. -Jeszcze jakieś
pytania ?
-Jak długo Nina jest z
Max'em ? Nie wiedziałam o tym, a jako jej fanka to nie mam się czym
pochwalić.
-Ojej. Oni znają się
długi szmat czasu i tak od nici do kłębka. Ich bliższe relacje
też jakoś trwają około dwóch miesięcy.
-Ogłosili to już
oficjalnie ?
-Nie. Dla tych
bystrzejszych fanów dają podpowiedzi, wiesz wrzucają swoje zdjęcia
na Twittera lub Instagrama, ale oficjalnie nic nie ogłosili.
Wspólnego zdjęcie też nie wrzucili.
-Ale jestem do tyłu.
-A Nareesha to
narzeczona Sivy. Projektantka butów, ostatnio nawet sukienek.
-O niej też słyszałam,
a co z Kelsey, tak ma na imię ?
-Kels to dziewczyna
Tom'a. Trzy lata ze sobą kręcą nie licząc tych przerw, w których
się rozstawali i wracali ponownie do siebie. Jest aktorką i
tancerką. Znasz może K2K ?
-Nie. Ale słyszałam,
że to fajne miejsce i tam się tańczy.
-To dobrze słyszałaś.
To jest właśnie dziecko Kelsey razem ze swoją przyjaciółką o
tym samym imieniu prowadzi to i muszę ci przyznać, że bardzo jej
się ten interes udaje.
-A Nick ?
-Nasz fryzjer, jest z
nami od początku kariery, zwariowany Polak, ale spoko gość.
-Nie wiedziałam, że
jest z Polski.
-Teraz już wiesz. Masz
jeszcze jakieś pytania ?
-Yyy – zastanowiłam
się. - Nie. Na razie wszystko już wiem.
-Nie wszystko.
-?
-Nie wiesz co będziemy
jutro robić.
-Naaaath. A było już
tak fajnie.
Hej !
Jak tam moje Robaczki ? Kto dzisiaj kwestował na WOŚP ? Ja oczywiście chodziłam po mieście i świetnie się bawiłam ;)
Jak podoba się Wam rozdział ? Proszę o szczegółowe diagnozy w komentarzach ;D
Wesoła ekipa ;P
Dziękuje za wszystkie nominacje. Odpowiedzi dodam jutro, a może dzisiaj, bo mam już je zrobione, ale nw kiedy dodać ;P
Do kolejnej niedzieli, a ja uzupełniam braki, bo rozdziały w zapasie już mi się skończyły ;P
Nowa czcionka <?>
<3
hehe;p Jak można nazywać dziewczyne krasnoludkiem? aaa przepraszam, zapomniałam, że to Nath;p
OdpowiedzUsuńFajny rozdzialik;p
Czekam na next:)
Weny:)x
Omomom. Jak wesoło i milusio. Zazdroszczę Agnes, że poznała tak wspaniałych przyjaciół. A Nathan taki kochany. Ja też chce z takim mieszkać! To niesprawiedliwe ;c
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za komentarze u mnie i nominację. Jutro powinien pojawić się nowy rozdział, więc zapraszam.
Rozdział wspaniały, jak zresztą i wszystkie. Czekam na następny.
Dużo weeny i pomysłów!
Ps. wcześniej byłam "Zagubiona Dusza". <3
Ygh. Jednak Zagubiona Dusza wraca. <3
UsuńFajny rozdział :) Car bardzo przypadła mi do gustu, mam nadzieję, że będzie często się pojawiać :) czekam na next :*
OdpowiedzUsuńkolejny ciekawy rozdzial :P
OdpowiedzUsuńOo jednak dobrze bylo sie odrwac od finansow na chwile ^^
OdpowiedzUsuńRozdzial swietny! Wesola ekipa naprawde wesola :D
Super, ze Agnes zostala tak milo przyjeta :D szczegolnie przez Caroline ^^
Krasnoludek - moj chlopak tak czesto do mnie mowi :p mimo ze sam do wielkich nie nalezy :p
Nie pozostaje mi nic innego jak wracac do nauki i czekac na kolejny taki swietny przerywnik ^^
Weny, Asienko :) :**