niedziela, 12 stycznia 2014

#5 "Jaka ta dzisiejsza młodzież jest pewna siebie."

#Agnes 


-Jestem ! - usłyszałam głos Nathana. - Gdzie jesteś ?
-W salonie. - odkrzyknęłam odkładając kolorowe pisemko.
-Idziemy ? - zapytał stojąc w drzwiach.
-Już ? - zdziwiłam się z jego pośpiechu.
-A na co mamy czekać. Obiecałem paru osobą, że cię im przedstawię. Chociaż jedną osobę z tego towarzystwa już znasz.
-Nath co ty kombinujesz ?
-Nic, a co ? To idziemy ?
-A jak wyglądam ? - wstałam i sama spojrzałam na swój strój.
-Dobrze. - powiedział.
-Nie przekonałeś mnie. Daj mi kwadrans. - powiedziałam i wyminęłam go kierując się na schody.

Otworzyłam szafę w poszukiwaniu czegoś w co mogłabym się ubrać. Pogoda była ładna, ale i tak zawsze jest mi zimno, więc wyjęłam spodnie i zaczęłam szukać pasującej do nich bluzki i butów oraz paru innych rzeczy. I równo z minionymi 15 minutach wyszłam ze swojego pokoju i zeszłam na dół, gdzie Nathan ze wzrokiem wbitym w swój zegarek na ręce czekał na mnie.

-Możemy jechać. - odezwałam się, Nathan spojrzał na mnie.
-Faktycznie zajęło ci to 15 minut.
-Widzisz jaka jestem rzetelna. - uśmiechnęłam się i podeszłam do niego.
-Chodź krasnalu. - wziął mnie pod rękę.
-O nie. - wyswobodziłam się z jego uścisku. - Tak nie będziesz mnie nazywał.
-No nie fochaj krasnoludku.
-Jak zrozumiesz swój błąd to zacznę z tobą rozmawiać. - powiedziałam i weszłam do samochodu.
-No weź. Przecież to było miłe, przyjacielskie przezwisko.
-Jakoś mało mnie rozbawiło. - zapięłam pas i wbiłam wzrok na to co było za szybą.

Nathan cicho się zaśmiał i odpalił silnik włączając przy tym również radio. Czułam, że od czasu do czasu na mnie zerkał, ale ja nieustępliwie wpatrywałam się w krajobraz przed sobą. Po paru minutach jazdy odezwał się.

-No, przepraszam. Głupie to było. Gniewasz się ?
-Nie. - powiedziałam spokojnie.
-To czemu na mnie nie spojrzysz ? - wahałam się przez chwilę, ale postanowiłam na niego spojrzeć, uśmiechnął się do mnie, więc i ja się roześmiałam. - No i tak ma być.
-Gdzie ty mnie wieziesz ?
-Do naszego ulubionego miejsca.
-Naszego ?
-W sensie mojej paczki. Moich przyjaciół, którzy zaraz będą również twoimi. A jak tam w szkole ?
-Zaniosłam papiery i wróciłam do domu.
-Wow. Zaskoczyłaś mnie w tym momencie.
-Nathan. - przewróciłam oczami i zobaczyłam, że chłopak skręca na parking przed jednym z barów. - No tak, czego ja się mogłam spodziewać.

Nathan zaśmiał się pod nosem i zaparkował. Odpięłam pasy i wysiadłam z samochodu.

-Spodoba ci się tu. - Nathan wyrósł obok mnie.
-Skąd to wiesz ?
-Nie znamy się od wczoraj.
-Ciągle poznaję cię na nowo.
-Nie może być aż tak źle.
-Może, może. - drażniłam go i zaśmiałam się z jego miny.
-Takie buty. - Nathan zaczął mnie gilgotać i o mały włos nie wpadłam na wychodzącego faceta z pubu z różnymi kartonami zapełnionymi za pewnie jedzeniem.
-I było by nieszczęście. - powiedziałam łapiąc równowagę.
-Pewnie by się pocił do nas za to, że jego jedzenie spadło na ziemię. Mógłby pobiegać i zjeść sałatkę. - Nathan odwrócił się i podniósł głos.
-Nathan. - pociągnęłam go za sobą uciszając, sprawdzając czy ten facet coś usłyszał. - Myślisz, że to słyszał ? - szepnęłam pod drzwiami.
-Mam taką nadzieję. - otworzył mi drzwi.
-Nathan !
-No co ? Cholesterol to ona na pewno ma podwyższony. - weszliśmy i Nathan do kogoś pomachał. - Nie skreślaj ich od razu. - szepnął mi do ucha i ciągnąć mnie za rękę zaprowadził do pełnego stolika.
-No jesteście w końcu. - Max wstał od stolika i przybił z Nathanem piątkę. - Witam zawsze piękną Agnes. - buziak w policzek.
-Max ja tu jestem. - jakaś blondynka siedząca obok niego.
-Kochanie przecież to przyjaciółka Nathana. - Max dał jej buziaka w policzek.
-Miło cię poznać, Nina. - ta sama dziewczyna wstała i mnie uściskała całując w policzek, ale ja ją znałam.
-Mi ciebie również Agnes. - odpowiedziałam.
-To żeby było szybciej, bo jestem głodny. To jest Agnes moja najlepsza przyjaciółka. - Nath pokazał na mnie. - A to jest Siva, jego narzeczona Nareesha. Dalej Tom, i Jay, a ta piękna kobieta po mojej lewej to Caroline. - Nathan pokazywał na każdego, a ja starałam się do każdego uśmiechnąć.
-Miło mi was poznać. - odpowiedziałam.
-A gdzie Nick ? - zapytał Nathan przepuszczając mnie, żebym usiadła.
-W kibelku. - odezwał się Jay, faktycznie po chwili dosiadł się do nas pewien mężczyzna w ciekawej fryzurze.
-Jest nasz zaginiony fryzjer. Nick to Agnes, Agnes Nick.
-Hej. Więc to ty jesteś tą przyjaciółką Nath'a o której ciągle mówi. - mężczyzna się przyjaźnie uśmiechnął.
-Mówi ciągle o mnie ? Nie wiedziałam.
-A tam ciągle. Co jemy ? - zmienił temat Nath zakrywając się kartą, po dłuższych obserwacjach jego zachowania zrobiłam to co on, zamówiliśmy coś do zjedzenia, bo tylko my przy stoliku mieliśmy puste talerze.
-Caroline, a jak tam w pracy ? Ostatnio się skarżyłaś na swojego szefa. - Nina zapytała dziewczynę obok, której siedziałam.
-A wiesz. - westchnęła. - To co zawsze. Pieni się jak zawsze ze mną rozmawia, grozi, że mnie wywali i tego typu rzeczy.
-I tak długo już z Tobą wytrzymał. - Max zaczął się śmiać, za co dostał kulką z serwetki od Caroline.
-Zabawny jesteś.
-Jakby nie patrzeć to Max miał racje.
-I ty przeciwko mnie, Jay ?
-No co poradzę ? - chłopak szybko zajął się jedzeniem.
-Będziecie coś chcieli. - Caroline pokiwała wskazującym palcem.

Caroline była piękną brunetką. Długie włosy opadały z lekkością na jej ramiona. Miała długie i zgrabne nogi i z pewnością nie była takim karłem jak ja. Jeansowe szorty i czerwona koszula leżały na niej nie jak luźne ciuchy, a jak dopasowana kreacja wieczorowa. I mimo, tego że na stopach miała zwykłe trampki, a nie szpilki wyglądała jakby szła na jakąś galę. Tej właśnie specyficznej urody mogłam jej pozazdrości. Nawet jakby założyła zwykły worek na śmieci to jej sylwetka, włosy i buzia uchronią ją przed ośmieszeniem. Była naturalnie piękna.

-Nathan mówił, że będziesz chodzić tutaj do collage. Jaki wybrałaś kierunek ? - spytała Nareesha.
-Sztuka piękna.
-Artystyczna dusza ? - uśmiechnęła się.
-Można tak powiedzieć. - kelner przyniósł nasze posiłki i zajęliśmy się nimi z Nathanem.
-Kiedy wylatujesz Nina ? - zapytał Siva.
-Jutro wieczorem mam samolot do Nowego Jorku. I później całe dwa tygodnie zdjęcia i pokazy.
-To kiedy się znowu zobaczymy ?
-Dopiero jak przylecicie znowu do Stanów.
-Max nam uschnie z tęsknoty.
-Kaneswaran ty się lepiej zajmij swoją narzeczoną. - Max dołączył się do konwersacji.
-Nie spinaj pośladków, bo źle wyjdziesz na zdjęciach i trzeba będzie znowu użyć photoshopa.
-Ty Jay nawet nie wypowiadaj się na ten temat.
-Bo co ? Ja przynajmniej mam włosy.
-Ja też mam.
-Tsa. Pod pachami chyba.
-Nietylko.
-Stary ! Nie przy jedzeniu. Nieletnia jest przy stoliku. - zburzył się Loczek.
-Ej ! - przyłączyłam się. - Bez takich.
-No sorry kotek, ale taka jest sytuacja.
-I nie kotek. - ostrzem noża wskazałam na niego.
-Jay ty lepiej nie zadzieraj z Agnes. - głos przejął Nathan. - Nie radzę. - zaśmiał się.
-A co ? Zrobi mi krzywdę ? - chłopak się oparł na stole.
-Wiesz Jay. - Nathan odłożył sztućce. - Rozmawiałem o Was z Agnes. Mam na myśli Panów i ona zna sytuację, więc nawet nie próbuj tu jej sobie owijać wokół palca, zresztą o czym ja mówię. Nie udało by ci się to. - zaśmiał się. - Też mam pięści, a siostry nie dam skrzywdzić.
-Uuu ale powiało testosteronem. - zaśmiała się Caroline. - To może powiesz nam coś o sobie co Ag ? - dziewczyna uśmiechnęła się sympatycznie zdrobniając moje imię.
-To, że jestem nieletnia i przywiązana do Nath'a już wiecie. Od 19 sierpnia zacznę naukę w King's Collage London na kierunku Sztuki Piękne. Jak widać nie jestem zbyt wysoka, ale chyba nadrabiam osobowością. - uśmiechnęłam się.
-Lubię ją. Jest moja. - brunetka mnie przytuliła. - Niech któryś z Was – patrzyła prosto na Jay'a – ją tknie, to zabiję tym plastikowym nożem.
-Tsa. Bo się akurat ciebie boję. Pani od ubierania się znalazła. - rzucił nonszalancko.
-Ee McGuiness masz coś do wizażu ? Bo jak tak to następnym razem zgolę cię na łyso. - dodał Nick.
-Wszyscy przeciwko mnie ? Jedyny rodzynek w zespole, a jaki lekceważony i kopany przez najbliższych. - Jay podciągnął nosem.
-Chcesz chusteczkę ? - wyciągnęłam w jego stronę otwarte opakowanie.
-Jaka ta dzisiejsza młodzież jest pewna siebie. - obrażony oparł się i zamilkł.
-Przydała by się taka żyleta w zespole. - powiedział Max z lekkim uśmiechem na twarzy, ciągle przytulał siedzącą obok blondynkę, chyba byli parą.
-Z tym, że to jest BOYS band. - Siva podkreślił pierwszy wyraz.
-Ale spójrz na to z innej strony, bylibyśmy takim niezwykłym boys bandem. - uparcie stał przy swoim Łysy.
-Nie wymyślaj, bo ja nie potrafię ani tańczyć …
-My też nie. - przerwał mi Max.
-... ani śpiewać. - skończyłam moją przemowę.
-A do tego strasznie duuużo je.
-Nathan. - syknęłam do niego.
-Nie rób jej siary. Co z ciebie za starszy brat ? - zaśmiała się narzeczona Sivy.
-No właśnie. - dodałam śmiejąc się.
-Przepraszam na moment. - blondynka wstała trzymając telefon, Max odprowadził ją wzrokiem.
-Co tak ciągle zerkasz w ten telefon Tom ? - zapytał siedzący obok niego Jay.
-Czekam na jakąś wiadomość od Kelsey.
-A no właśnie miała wpaść. - Caroline zajadała sałatkę z warzywami i serem feta, mniam.
-Ale rano napisała sms, że ma jakieś zdjęcia do nowego filmu. Myślałem, że do obiadu się wyrobi, ale nie odbiera, ani nie dzwoni.
-Najwidoczniej zdjęcia idą pełną parą. Powinieneś się cieszyć, że jej kariera przybrała tempa. - odezwał się w sprawie Max.
-Cieszę się, oczywiście, ale trochę mnie to niepokoi. Coraz mniej czasu spędzamy ostatnio.
-Tak to jest jak dwójka zapracowanych i ambitnych ludzi się spotyka. Wiem z własnego doświadczenia. - odezwał się Max.
-Nina jest modelką, prawda ? - odezwałam się próbując dołączyć się do rozmowy. 
-Tak. - posłał mi serdeczny uśmiech.
-Jest piękna i na każdym zdjęciu wychodzi wspaniale. W agencji mówimy na nią „Królowa bikini”. Ma wspaniałe ciało do noszenia tego letniego stroju.
-W agencji ? - podłapał Max.
-Agnes wkręciła się modeling. - wtrącił Nathan podczas kęsów, spojrzałam na niego nie wierząc, że mnie wydał, chociaż tak w zasadzie sama za dużo powiedziałam.
-Coś mi się wydaje, że Ag nie chce o tym rozmawiać. - siedząca obok mnie brunetka próbowała jakoś załagodzić sprawę.
-To nic poważnego co robię. Takie tam zdjęcia, żeby poczuć się lepiej. Nie to co Nina. - zobaczyłam, że już wraca.
-Jezu ! Oni nigdy nie dadzą mi spokoju. Zadzwonił mój menager i powiedział, że nowy butik projektujący bikini chciałby mnie jako twarz tego butiku. - powiedziała siadając obok Max'a.
-Zgodzisz się ? - zapytał Max.
-Nie wiem. Mam teraz tyle pracy. Też zależy czy stroje mi się spodobają.
-A znasz tych projektantów ? - zapytała Nareesha.
-Ponoć nowe kąski, ale bardzo ambitne i kreatywne. - rzuciła i zajęła się swoją porcją ryby.
-Za niedługo będziemy się widywać jedynie na skype. - Max posmutniał.
-Myszko ty moja. - Nina kazała mu na siebie spojrzeć. - Poradzimy sobie, damy radę. - dała mu buziaka w usta, a ten od razu się rozweselił.
-Już wiadomo co działa na Georga. - zaśmiała się Caroline.
-Bo cię kopnę. - spojrzał na nią Max.
-Bo się ciebie akurat boję.
-Chcesz się przekonać ? - podniósł w ciekawy sposób brwi.
-Pewnie, ale nie teraz. Obok mnie siedzi Ag, a jak wcześniej mówiłam, zabije jak któryś zrobi jej krzywdę, a znając twoją ciamajdowatość to nie trafisz w moje zgrabne nogi, a w te piękne, aksamitnie miękkie nóżki mojej nowej przyjaciółki.
-Cała Caroline. Wszędzie widzi dobry kawałek do ubrania. - Seev się zaśmiał.
-Co poradzę ? Taki mój zawód.

Dalszy posiłek minął w bardzo sympatycznej atmosferze. Max z Niną wcześniej się zmyli, gdyż chcieli się jeszcze sobą nacieszyć zanim modelka będzie musiała wrócić do NYC. Kolejna wykruszyła się Caroline, a Nick zaoferował jej podwózkę, więc obydwoje wyszli. Po parunastu minutach odszedł również Jay, a po chwili i nasza czwórka odpuściła pub.

-Miło było się poznać. - Nareesha nie miała obcasów, więc bardzo dobrze czułam się w jej obecności, przynajmniej znała ten sam ból co ja.
-Ciebie również. - odwzajemniłam buziak i mocno ją przytuliłam.
-Kolejna myszka w naszym wesołych gronie. - Seev przytulił mnie jak swoją córkę.
-Wielkolud. - wystawiłam mu język.
-Trzymajcie się. - Nathan również się z nimi pożegnał i weszliśmy do jego samochodu.

Gdy wsiadaliśmy do samochodu było już późne popołudnie. Spodobał mi się dzisiejszy obiad i nawet zaczęłam zazdrości Nathan'owi jego przyjaciół. On w takim wesołym towarzystwie obraca się na co dzień, a ja poznaje tego smak dopiero dzisiaj. Miał bardzo fajne życie.

-O czym tak myślisz z tym uśmiechem na twarzy ? - zaśmiał się mój kierowca.
-Masz wspaniałych przyjaciół.
-Tylko takimi ludźmi się interesuje.
-To zabrzmiało strasznie.
-Nie tak miało być. - spojrzał na mnie, miał czarne Ray Bany na nosie, więc nie widziałam jego oczu. - Spodobało ci się ? - wrócił wzrokiem na jezdnie.
-Tak. W stu procentach, chociaż mam masę pytań.
-To w domu, bo teraz jestem troszkę zdekoncentrowany.

Radio umilało nam drogę do rezydencji pana Sykesa, który teraz w skupieniu prowadził swoje cacuszko. Nie chciałam mu przeszkadzać, bo widziałam, że był bardzo wkurzony korkiem na drodze i ciągle wyklinał kierowców przed nimi, którzy wszędzie się pchali i wjeżdżali w poboczne uliczki myśląc, że unikną gigantycznego korku. Nigdy nie usłyszałam tylu przekleństw od Nath'a, ale po godzinie dotarliśmy, dodałabym, że szczęśliwie, ale mina chłopaka była kwaśna.

-Ale masz minę. - spojrzał na mnie i się zaśmiał.
-Szkoda, że nie nagrałam twojego zachowania podczas jazdy.
-Wiem, wiem. Jeżeli chodzi o jazdę autem to jestem dosyć surowy i nie lubię takiego pierdzielenia się i niezdecydowania na drodze.
-To dobrze, że nie widziałeś mojej jazdy. - odpięłam pasy i wyszłam z auta.
-Rodzicie pozwolili ci wsiąść za kierownice ? - zaczekał na mnie przy drzwiach od strony kierowcy, zablokował drzwi w samochodzie i ruszyliśmy w kierunku klatki schodowej.
-Raz. Ale stwierdziłam, że akurat na to mam jeszcze czas.
-Gdzie wjechałaś ?
-W róże, które mama posadziła tydzień wcześniej i właśnie jej rozkwitły, nieźle się wkurzyła. Cały dzień się do mnie nie odzywała.
-No co ty ?! - przepuścił mnie w drzwiach.
-Naprawdę. Z jednej strony była wkurzona, ale z drugiej nie chciała na mnie krzyczeć, więc nic nie powiedziała.
-Nigdy nie słyszałem, żeby Isobel krzyczała.
-Bo mama nigdy na mnie nie krzyczała. Jedynie z tatą, ale to w stylu „Matt, obiad !”

Nathan roześmiał się donośnie, więc i ja się uśmiechnęłam. Faktycznie jakby się zastanowić to moi rodzice nie byli kłótliwi, zawsze chcieli dla mnie jak najlepiej i bardzo dobrze im to wychodzi.

-Głodna ? - zapytał, gdy czekaliśmy na windę.
-Nie, ale spragniona.
-Zaraz będziemy w domu.
-W domu. - powtórzyłam. - Fajnie to brzmi. Zawsze chciałam zamieszkać z Tobą i Jess.
-Jak tylko Jess skończy collage w Gloucester to się tu wprowadza.
-Jeszcz dwa lata.
-Ale później pójdzie do tej uczelni muzycznej i posiedzi trochę z nami.
-W ciągu dwóch lat może się wiele wydarzyć. - drzwi windy właśnie się zamknęły i ruszyliśmy.
-Jakiś konkret ?
-Oczywiście, ale teraz nie chcę go przytaczać, bo ten dzień był bardzo przyjemny i nie chcę zepsuć atmosfery.
-Ja też nie chcę. - uśmiechnął się i przygarnął mnie do siebie. - Mój liliput.
-Ej. - dostał w żebra.
-To jak mam się do ciebie zwracać ? Krasnoludek nie, liliput też nie.
-Rodzice dali mi imię, żeby z niego korzystać.
-Cenna uwaga. - poczułam, że całuje mnie we włosy. - Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że cię mam przy sobie.
-Domyślam się, bo ja czuję to samo. - winda się zatrzymała, więc wyszliśmy, a Nathan szybko i sprawnie otworzył drzwi, oczywiście przepuszczając mnie pierwszą. - Nawet nie wiesz jak bardzo się bałam przed naszym spotkaniem.
-Nie widzieliśmy się trzy lata. Sam też się bałem twojej reakcji na mnie, że mnie odrzucisz, odepchniesz i same najgorsze wizje.
-Tego dnia miałeś zasłonięte żaluzje.
-Ale ciągle stałem w oknie i czekałam, aż przyjedziecie.
-Naprawdę ? - weszliśmy do kuli.
-Tak, a jak już się pojawiliście to poszedłem do salonu, ale ciebie tam nie było. Wystraszyłem się, bo myślałem, że coś się stało, albo, że nie miałaś ochoty przyjeżdżać. Wtedy zobaczyłem Jess i domyśliłem się, że jesteś w kuchni, bo Jess jakaś taka uśmiechnięta była, więc poszedłem.
-I ?
-Jak cię zobaczyłem to wszystkie obawy zniknęły. Po prostu cieszyłem się tym, że znowu mam cię na wyciągnięcie dłoni. Zmieniłaś się. Moja malutka Agnes wyrosła.
-A jeszcze niedawno nazywałeś mnie krasnoludkiem i liliputem. - nalałam sobie wody do szklanki.
-No wiesz co mam na myśli. Dorosłaś. Stałaś się kobietą, a nie małą dziewczynką z dwoma kucykami.
-Nie nosiłam nigdy kucyków.
-To była przenośnia.
-Wiesz co to jest ?! - o mały włos się nie zachłysnęłam wodą.
-Haha. - ironizował. - Zabawne. - wystawił język i wyjął z lodówki zimne piwo. - Dzisiaj już nigdzie nie jedziemy.
-Zawsze można zadzwonić po taksówkę, albo któregoś z twoich przyjaciół.
-Naszych. - poprawił mnie. - Naszych przyjaciół.
-No właśnie. - znowu napiłam się wody.
-Ponoć miałaś jakieś pytania. - otworzył butelkę piwa, a kapsel wrzucił do kosza.
-A no mam, ale to może usiądźmy w salonie na kanapie. Będzie przyjemniej.

Ruszyłam do salonu ciągnąć za sobą Nathan'a z piwem. Usiadłam na milutkiej kanapie i czekałam aż on zrobi to samo, ale jakoś mu się nie śpieszyło. W końcu usiadł na tych swoich szanownych czterech literach i spojrzał na mnie wyczekująco.

-No więc. Kim jest Caroline ? - zapytałam, gdyż ta osobowość najbardziej mnie intrygowała.
-Car ? - uśmiechnął się. - To nasza baaardzo dobra znajoma. Jak już mogłaś wywnioskować z rozmowy jest stylistką. Pracuje w jednej z wielu agencji w Londynie, które zajmują się organizacją sesji zdjęciowych. Poznaliśmy się jakoś dwa miesiące temu na jednej z sesji. Ona nas ubierała, więc mieliśmy z nią bliski kontakt i tak jakoś od A do Z. Nawet nie wiem kiedy zaczęliśmy do siebie dzwonić, pisać, wspólnie wychodzić na miasto. Car to bardzo sympatyczna i wyrozumiała osóbka, co też już raczej wychwyciłaś. Ale myślę, że najbardziej to chyba spiknęła się Max'em. Oni są nierozłączni. To ona zachęciła go do głębszego poznania Niny, więc pewnie to jej zasługa, że są razem.
-Ale z Jay'em to chyba nie ma dobrych łączy ?
-A kto je ma z Jay'em ? Relacje naszego JayBirda z kobietami są kręte. Tu akurat pałeczkę przejęła Car i ona dyryguje nim, a nie na odwrót, ale chyba wszystkim się do podoba.
-Nawet jemu ?
-Jemu to chyba najbardziej. - roześmiał się. -Jeszcze jakieś pytania ?
-Jak długo Nina jest z Max'em ? Nie wiedziałam o tym, a jako jej fanka to nie mam się czym pochwalić.
-Ojej. Oni znają się długi szmat czasu i tak od nici do kłębka. Ich bliższe relacje też jakoś trwają około dwóch miesięcy.
-Ogłosili to już oficjalnie ?
-Nie. Dla tych bystrzejszych fanów dają podpowiedzi, wiesz wrzucają swoje zdjęcia na Twittera lub Instagrama, ale oficjalnie nic nie ogłosili. Wspólnego zdjęcie też nie wrzucili.
-Ale jestem do tyłu.
-A Nareesha to narzeczona Sivy. Projektantka butów, ostatnio nawet sukienek.
-O niej też słyszałam, a co z Kelsey, tak ma na imię ?
-Kels to dziewczyna Tom'a. Trzy lata ze sobą kręcą nie licząc tych przerw, w których się rozstawali i wracali ponownie do siebie. Jest aktorką i tancerką. Znasz może K2K ?
-Nie. Ale słyszałam, że to fajne miejsce i tam się tańczy.
-To dobrze słyszałaś. To jest właśnie dziecko Kelsey razem ze swoją przyjaciółką o tym samym imieniu prowadzi to i muszę ci przyznać, że bardzo jej się ten interes udaje.
-A Nick ?
-Nasz fryzjer, jest z nami od początku kariery, zwariowany Polak, ale spoko gość.
-Nie wiedziałam, że jest z Polski.
-Teraz już wiesz. Masz jeszcze jakieś pytania ?
-Yyy – zastanowiłam się. - Nie. Na razie wszystko już wiem.
-Nie wszystko.
-?
-Nie wiesz co będziemy jutro robić.
-Naaaath. A było już tak fajnie.


Hej !
Jak tam moje Robaczki ? Kto dzisiaj kwestował na WOŚP ? Ja oczywiście chodziłam po mieście i świetnie się bawiłam ;)
Jak podoba się Wam rozdział ? Proszę o szczegółowe diagnozy w komentarzach ;D
Wesoła ekipa ;P
Dziękuje za wszystkie nominacje. Odpowiedzi dodam jutro, a może dzisiaj, bo mam już je zrobione, ale nw kiedy dodać ;P
Do kolejnej niedzieli, a ja uzupełniam braki, bo rozdziały w zapasie już mi się skończyły ;P
Nowa czcionka <?>
<3

6 komentarzy:

  1. hehe;p Jak można nazywać dziewczyne krasnoludkiem? aaa przepraszam, zapomniałam, że to Nath;p
    Fajny rozdzialik;p
    Czekam na next:)
    Weny:)x

    OdpowiedzUsuń
  2. Omomom. Jak wesoło i milusio. Zazdroszczę Agnes, że poznała tak wspaniałych przyjaciół. A Nathan taki kochany. Ja też chce z takim mieszkać! To niesprawiedliwe ;c
    Bardzo dziękuję za komentarze u mnie i nominację. Jutro powinien pojawić się nowy rozdział, więc zapraszam.
    Rozdział wspaniały, jak zresztą i wszystkie. Czekam na następny.
    Dużo weeny i pomysłów!
    Ps. wcześniej byłam "Zagubiona Dusza". <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział :) Car bardzo przypadła mi do gustu, mam nadzieję, że będzie często się pojawiać :) czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Oo jednak dobrze bylo sie odrwac od finansow na chwile ^^
    Rozdzial swietny! Wesola ekipa naprawde wesola :D
    Super, ze Agnes zostala tak milo przyjeta :D szczegolnie przez Caroline ^^
    Krasnoludek - moj chlopak tak czesto do mnie mowi :p mimo ze sam do wielkich nie nalezy :p
    Nie pozostaje mi nic innego jak wracac do nauki i czekac na kolejny taki swietny przerywnik ^^
    Weny, Asienko :) :**

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz :)